czwartek, 8 lipca 2010

Dzień 28: Dzień we Franche Comté


Franche Comté, inaczej Jura, to rejon graniczący z Burgundią we wschodniej części Francji. Dziś udaliśmy się w objazd tej polodowcowej krainy, bogatej w jeziora, wysokie skały i malownicze pastwiska.


Z Lons-le-Saunier, w którym nocowaliśmy, skierowaliśmy się do małego miasteczka otoczonego z trzech stron wysokimi blokami skalnymi, Baume-les-Messieurs. Są tam do zwiedzania jaskinie oraz klasztor. Jest to rzeczywiście piękna miejscowość. Gdzieś na ulotce napisano nawet, że jest ona najpiękniejsza we Francji i coś w tym jest. Było rano, więc prawie zupełnie nie widzieliśmy turystów, co było dla nas nowym doświadczeniem po tłumach w Prowansji. Kamienne domy, wszystko zadbane, tonęło w kwiatach. Grot nie zwiedzaliśmy, zobaczyliśmy jedynie wodospad, obok którego znajduje droga do jaskiń. Szczególnie piękny okazał się kościół, należący kiedyś do klasztoru oraz przyległe do niego domostwa. Napstrykaliśmy zdjęć, jak nigdy.


Następnym punktem były wodospady Herisson (Cascade du Hérisson). Właściwie udało się nam dotrzeć do pierwszego z nich, podobno najbardziej interesującego, według przewodnika Michelin ;) Droga do wodospadu niezbyt męcząca dla dzieci i, co ważne, można było dojść po kamieniach bardzo blisko spadającej z góry wody.


Znów uważaliśmy, żeby wstrzelić się dobrze w porę obiadową i udało się, ale bez specjalnych atrakcji, bo jedliśmy tym razem w pizzerii. Po jedzeniu ruszyliśmy w dalszą drogę, nadal wśród górskich łąk, lasów i jezior, do źródeł rzeki Loue (Source de la Loue). Tam półgodzinna wędrówka do źródła i znów w drogę.




I tak jadąc coraz bardziej na północ dotarliśmy jeszcze do dwóch miasteczek położonych w pięknej dolinie rzeki Loue, ale dzieci zmęczone intensywnym dniem coraz rzadziej miały ochotę wysiadać z samochodu. Zaciekawiło nas miasteczko Ornans z domami stojącymi tuż nad rzeką, a czasem dosłownie w wodzie.


Ostatnim punktem naszej wycieczki po lokalnych drogach Jury było Baume-les-Dames, skąd zaraz wjechaliśmy na autostradę. Nie wiem, czy dobrze tłumaczę, ale zaczęliśmy przy Grocie Panów (Baume-les-Messieurs), a skończyliśmy przy Grocie Pań (Baume-les-Dames) - tak jakoś wyszło przypadkiem. Jura to nasze odkrycie, miła okolica, też dużo turystów, ale chyba jednak mniej niż w trochę "zadeptanej" Prowansji.

A potem już prosto do Miluzy (Mulhouse), gdzie dziś nocujemy a jutro: Au revoir France! Francja jest przepiękna, ale bardzo już tęsknimy za Polską.


View F2010 Dzień 28: Dzień we Franche Comté in a larger map

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz