poniedziałek, 12 lipca 2010

Dzień 29 i 30: Powrót do domu


Ten wpis publikuję z pewnym opóźnieniem, ale jak to bywa po powrocie do domu, nawał spraw do załatwienia odciąga człowieka od komputera.

Przedostatni dzień naszej podróży to jazda prawie bez przerwy przez Niemcy aż do Wrocławia. Za wyjątkiem dwóch korków, które zdarzają się tu na autostradach dość często, wszystko szczęśliwie się udało. Przejechaliśmy blisko 1000 km jednego dnia. Niektórzy mogli sobie pokontemplować okoliczne pola, łąki i lasy, niektórzy upajali się ostatnią szybką jazdą po gładkiej jak stół drodze.

Najfajniejszy był ostatni odcinek drogi - nowootwarta w zeszłym roku polska autostrada od Zgorzelca do Krzyżowej. Naprawdę miło się jechało. I pomyśleć, że jednego dnia przemierzyliśmy taki kawałek świata nic nie płacąc za przejazd;)

Sobota, ostatni dzień naszej podróży, to zwiedzania przepięknego Wrocławia i powrót do Warszawy. Kiedy weszliśmy na wrocławską starówkę - a nie byłam tu dobrych parę latek - pierwsza moja myśl: po co jeździć gdzieś daleko, jak takie ładne miejsca tu w Polsce... Ale tak to jest, że trzeba najpierw wyjechać, żeby potem wracać i cieszyć się z powrotu. Polska jest piękna, a pobyt w Prowansji, też pięknym miejscu, jakoś specjalnie nas na to nasze ojczyste piękno uwrażliwił. I to taki dodatkowy plus naszych wakacji. Żeby odkrywać piękno wokół siebie (i pewnie też w sobie).


View F2010 Dzień 29 i 30: Powrót do domu in a larger map

1 komentarz:

  1. Zmieniłam ustawienia w komentarzach i mam nadzieję, że teraz łatwiej będzie zostawić tu swój ślad, pytanie, komentarz lub jakieś uwagi.
    Zapraszam:)
    P.S. Jakże inaczej czyta się książki Petera Mayle'a po powrocie z Prowansji.

    OdpowiedzUsuń